Wywiad z prof. Zofią Kielan-Jaworowską

Autor: Łukasz Czepiński
9 X 2007


prof. Zofia Kielan-Jaworowska
prof. Zofia Kielan-Jaworowska
(ur. 1925)
Polska paleobiolog, emerytowana  profesor Instytutu Paleobiologii PAN w Warszawie i Uniwersytetu w Oslo. W latach 1963-1971 była organizatorem i kierownikiem serii wypraw Polsko-Mongolskiej Ekspedycji Paleontologicznej, które na pustyni Gobi dokonały odkryć wielu nowych gatunków dinozaurów i pierwotnych ssaków z drugiej połowy okresu kredowego. Autorka książek opisujących wspomniane ekspedycje („Polowanie na dinozaury”, „Przygody w skamieniałym świecie”). W zakresie badań nad pierwotnymi ssakami została jednym z czołowych specjalistów na świecie. Jest pomysłodawczynią oraz pierwszą autorką książki Mammals from the Age of Dinosaurs („Ssaki ery dinozaurów”), wydanej przez Columbia University Press 2004, za którą uzyskała Nagrodę Fundacji na rzecz Nauki Polskiej.


Kiedy Pani Profesor zainteresowała się paleontologią?
Paleontologią interesowałam się już w gimnazjum, ale decyzję, że chciałabym zostać paleontologiem podjęłam na drugim roku studiów uniwersyteckich, po wysłuchaniu wykładów z paleontologii prof. Romana Kozłowskiego.

Co Pani się najbardziej podoba w tej dziedzinie wiedzy?
To, że pozwala nam na bezpośredni wgląd do świata sprzed milionów lat, oraz dostarcza bezpośrednich dowodów ewolucji.

Gdzie Pani studiowała? Jak wspomina Pani czasy studenckie?
Pierwszy rok przerobiłam podczas okupacji, na Tajnych Kompletach Uniwersytetu Warszawskiego (rok akademicki 1943/44), a od roku 1945 studiowałam na Uniwersytecie Warszawskim. Pierwszy rok był dla mnie nieco rozczarowujący. Było nas kilkoro na komplecie pierwszego roku zoologii i mieliśmy wykłady tylko z czterech przedmiotów. Cały czas czułam niedosyt, uważając, że moglibyśmy przerobić więcej. Brakowało mi też zajęć praktycznych i życia studenckiego.  Od roku 1945 Uniwersytet Warszawski rozpoczął już mniej więcej normalną działalność i ten okres wspominam mile. Dużo się w tym czasie nauczyłam.

Jak wygląda codzienna praca paleontologa?
Należy tu wyróżnić dwa etapy: Praca w terenie i w laboratorium. Praca w terenie wiąże się ze zgromadzeniem materiałów do badań, co może trwać kilka sezonów letnich, lub też niekiedy uczestniczenia w wyprawach naukowych, np. za granicą. Gdy materiał jest zebrany, należy go skatalogować, a następnie należy  zebrane okazy wypreparować (wydobyć ze skały). Najczęściej stosowaną metodą jest preparowanie mechaniczne, to jest wydobywanie okazów ze skały ostrą igłą  w oprawce, pod mikroskopem stereoskopowym zwanym binokularem. Gdy skład chemiczny zachowanych okazów jest inny niż otaczająca je skała, można je wydobyć rozpuszczając skałę w kwasach.
Prof. Roman Kozłowski, pod którego kierunkiem wykonałam pracę magisterską i doktorską, i z którym współpracowałam przez wiele lat, odkrył przed wojną w Górach Świętokrzyskich w miejscowości Wysoczki warstewkę chalcedonów, w których zachowały się nie spłaszczone szkielety morskich bezkręgowców – graptolitów. Rozpuszczając chalcedony (minerały zbudowane z krzemionki – SiO2) w kwasie fluorowodorowym, wydobył liczne szkielety graptolitów w doskonałym stanie zachowania. Graptolity, wydobyte z rozpuszczonej skały były przechowywane w glicerynie. Można było dalej badać je tak jak się bada zwierzęta dzisiejsze, to jest zatopić w parafinie, pokroić na mikrotomie i ujawnić poprzednio nieznane szczegóły ich budowy. Dzięki temu prof. Kozłowski wykazał, że graptolity należą do półstrunowców, grupy drobnych zwierząt morskich, spokrewnionych ze strunowcami, (do których należą też kręgowce), a nie do jamochłonów, mszywiołów, a nawet roślin, do których poprzednio były zaliczane.
Po wojnie, prof. Kozłowski kontynuował w utworzonym przez siebie Instytucie Paleobiologii Polskiej Akademii Nauk (początkowo zwanym Zakładem Paleozoologii) rozpuszczanie skał (tym razem wapiennych, z ordowickich i sylurskich głazów narzutowych, oraz z wierceń na niżu Polski). Dzięki zastosowaniu tej metody odkrył on i opisał liczne paleozoiczne bezkręgowce o szkieletach organicznych.
Inną metodą poznania budowy wewnętrznej tak bezkręgowców jak i kręgowców kopalnych jest metoda szlifów seryjnych, stosowana na szeroką skalę np. w badaniach koralowców i ramienionogów, a w przypadku kręgowców czaszek drobnych zwierząt np. ssaków mezozoicznych i ryb.

Dlaczego w swoich badaniach wybrała Pani akurat mezozoiczne ssaki?
Gdy w pierwszych latach po wojnie studiowałam zoologię na Uniwersytecie Warszawskim i zdecydowałam wybrać paleontologię jako specjalizację, interesowała mnie przede wszystkim historia kręgowców. Ale kręgowców kopalnych na terenie Polski jest niewiele i prof. Roman Kozłowski, zaproponował abym zajęła się badaniem trylobitów (morskich stawonogów z ery paleozoicznej występujących w skałach Gór Świętokrzyskich). Przez pierwszych piętnaście lat działalności naukowej zajmowałam się więc trylobitami i innymi morskimi bezkręgowcami z ery paleozoicznej. To się zmieniło gdy w roku 1962 Polska Akademia Nauk podpisała umowę o współpracy naukowej z Akademią Nauk Mongolskiej Republiki Ludowej. Jako kierownik ówczesnego Zakładu Paleozoologii Polskiej Akademii Nauk przygotowałam projekt Polsko-Mongolskich Wypraw Paleontologicznych do Mongolii. W latach 1963-1971 wyprawy nasze prowadziły prace wykopaliskowe, głównie na obszarach pustyni Gobi. Osiem Polsko-Mongolskich Wypraw zebrało w Mongolii imponujące kolekcje dinozaurów, ssaków i innych kręgowców, które potem przez wiele lat opracowywaliśmy w Polsce, często we współpracy z paleontologami mongolskimi, a niekiedy i z innych krajów. Miałam możliwość zajęcia się dinozaurami, ale ssaki wydały mi się ciekawsze. Przecież sami jesteśmy ssakami, a era mezozoiczna to właśnie początek historii ssaków. W dodatku ssaki kopalne z pustyni Gobi były wyjątkowo dobrze zachowane. Gdy większość materiałów ssaków z ery mezozoicznej na świecie reprezentowana  była wówczas przez pojedyncze zęby, a z rzadka przez ułamki szczęk, na pustyni Gobi zachowały się liczne czaszki, a często i całe szkielety wczesnych ssaków. Ich badania dostarczyły cennych informacji o anatomii, zróżnicowaniu, trybie życia i ewolucji naszych odległych przodków.


Asioryctes nemegetensis.

Zdjęcie przedstawiające czaszkę malutkiego ssaka z okresu kredowego, leżącą na palcu ludzkim. Jest to czaszka ssaka kredowego, należącego do ssaków łożyskowych, nazwana Asioryctes nemegetensis.


Czy ma Pani swojego „ulubieńca” wśród dinozaurów (ew. innych zwierząt wymarłych)?
Nie mam swojego „ulubieńca”, ale lubię opracowywać skamieniałości, które są bardzo dobrze zachowane, bo to daje możliwość opisania nieznanych poprzednio cech budowy i wyciągnięcia na tej podstawie wniosków dotyczących paleoekologii, pokrewieństw i filogenezy.

Jak Pani wspomina czas spędzony podczas ekspedycji do Mongolii?
Był to okres ogromnego entuzjazmu, zadowolenia z osiągniętych wyników i zaangażowanej współpracy zespołu dużego grona polskich i mongolskich paleontologów.

Czy chciałaby Pani tam kiedyś wrócić?
Polsko-Mongolskie Wyprawy, którymi kierowałam zostały zakończone  w 1971 roku. W roku 2002 po przerwie 31 lat pojechałam prywatnie, wspólnie z mężem i dziesięcioletnią wówczas wnuczką, na wyprawę paleontologiczną do Mongolii, zorganizowaną przez Amerykańsko-Mongolskie Towarzystwo Turystyczne zwane „Nomadic Expeditions”. Wyprawą kierował mój kolega z Kanady, specjalista od dinozaurów Dr Philip Curie.

Jak wyglądają przygotowania do takiej ekspedycji?
W przypadku czterech dużych Polsko-Mongolskich Wypraw Paleontologicznych (w latach 1964, 1965, 1970 i 1971) w zimie, kilkanaście osób (głównie pracowników technicznych i administracji) w Instytucie było zaangażowanych w przygotowaniu (często zakupie) sprzętu, samochodów, sprzętu biwakowego, oraz żywności dla kilkunastu (bądź więcej) osób na 3 lub 4 miesiące pobytu w terenie. Ten zgromadzony i spakowany sprzęt wysyłany był w marcu koleją do Ułan Bator (Ułaanbaatar) i tam odbierany przez naszych mongolskich kolegów. Uczestnicy wyprawy przylatywali zazwyczaj w maju i po dwóch tygodniach spędzonych w Ulan Bator wyjeżdżali ciężarówkami w teren.

Jakie osiągnięcie w pracy zawodowej uważa Pani za swój największy sukces?
Zajmowałam się trzema grupami zwierząt kopalnych: 1) Trylobitami dewońskimi oraz ordowickimi, 2) Aparatami szczękowymi wieloszczetów z ordowiku i syluru. 3) Ssakami mezozoicznymi przede wszystkim z pustyni Gobi, ale też z różnych innych części świata. Chyba największym osiągnięciem było napisanie książki, która powstała z mojej inicjatywy. Do współpracy nad książką zaprosiłam dwóch paleontologów:  paleontologa amerykańskiego prof. Richarda L. Cifelli, oraz paleontologa chińskiego mieszkającego w Stanach Zjednoczonych Dr Zhe-Xi Luo. Oto informacja o książce:

Zofia Kielan-Jaworowska, Richard L. Cifelli and Zhe-Xi Luo: Mammals from the Age of Dinosaurs: Origins, Evolution, and Structure. Columbia University Press, New York, 2004, 630 strony.

Książka ta zawiera całą dostępną w 2003 roku wiedzę o ssakach mezozoicznych, definicje i ilustracje wszystkich rodzajów ssaków, oraz informacja o stosunkach filogenetycznych między grupami ssaków mezozoicznych. Praca nad książką trwała około pięć lat, podczas których moi współautorzy co najmniej dwa razy do roku przyjeżdżali do Polski, mieszkali u nas w Konstancinie i pracowaliśmy wspólnie nad książka.

A co za największą porażkę?
To, że po zakończeniu Polsko-Mongolskiej Wyprawy 1971 roku, ówczesny Prezes Mongolskiej Akademii Nauk, Prof. Szyrendyb, zaprosił mnie na rozmowę i poinformował, że od roku 1970, równolegle do Polskich Wypraw pracują na terenie Mongolii również Radziecko-Mongolskie Wyprawy, oraz że w Mongolii nie było wówczas dostatecznej liczby mongolskich paleontologów, którzy mogliby obsłużyć zarówno Polsko-Mongolskie, jak i Radziecko-Mongolskie Wyprawy. W tej sytuacji władze Mongolii, ze względów politycznych wybrały współpracę z Instytutem Paleontologii Radzieckiej Akademii Nauk w Moskwie i kontynuowały Wyprawy Radziecko-Mongolskie.

Czy posiada Pani jakiś autorytet, na którym wzorowała się Pani w pracy zawodowej?
Nieżyjący już wielki polski paleontolog Prof. Roman Kozłowski.

Jak Pani Profesor ocenia poziom edukacji paleontologicznej w Polsce?
Bardzo dobrze, nie gorzej niż w większości krajów europejskich oraz amerykańskich.

Jaki okaz skamieniałości wywarł na Pani największe wrażenie?
Chyba niekompletny okaz dinozaura Deinocheirus mirificus, który znalazłam w Altan Ułł, w Dolinie Nemegetańskiej ostatniego dnia pobytu naszej wyprawy w Ałtan Ułł, w 1965 roku. Zachował się tylko pas barkowy i  kończyny przednie, mierzące około 2,4 m. długości. Kończyny przednie były trójpalczaste opatrzone potężnymi pazurami do 30 cm długości, zachowały się też fragmenty żeber. Halszka Osmólska i Ewa Roniewicz, które w 1970 roku opisały deinocheirusa, zaliczyły go początkowo do  nowej rodziny dinozaurów drapieżnych, jednakże gdy kilka lat później opisały wydobyte przez nasze wyprawy szkielety kilku dinozaurów o lekkiej budowie, ornitomimozaurów, doszły do wniosku, że deinocheirus ma taka sama budowę nadgarstka jak orinitomimozaury i jest spokrewniony z nimi, raczej niż z dinozaurami drapieżnymi. Jeżeli deinocheirus jest rzeczywiście ornitomimozaurem, to różni się od wszystkich znanych przedstawicieli tej grupy ogromnymi rozmiarami.

Opisała Pani wiele nowych rodzajów ssaków mezozoicznych. Jak wyglądała praca nad ich opisem i jak długo trwała?
Od kilku miesięcy do kilku lat trwa zazwyczaj oglądanie okazu (lub okazów) pod binokularem, fotografowanie ich w różnych stadiach wydobycia ze skały, i w różnych położeniach, rysowanie przy pomocy aparatu rysunkowego nałożonego na binokular, oraz wykonanie zdjęć i rysunków najbliższych rodzajów współczesnych i kopalnych, studiowanie literatury na ten temat i przeprowadzenie porównań.

Co chciałaby Pani Profesor na koniec przekazać młodym pasjonatom paleontologii?
Paleontologiczna literatura naukowa publikowana jest obecnie najczęściej w języku angielskim i młodzi adepci paleontologii powinni opanować ten język i nauczyć się nie tylko czytać ale i pisać po angielsku. Poza tym zalecałabym nauczenie się i innych obcych języków, w których dawniej były drukowane prace paleontologiczne. Młodym kolegom, interesującym się paleontologią, życzę aby wytrwali w swoich zainteresowaniach i zaznali radości z poznawania rozwoju życia na Ziemi i opisywania zwierząt wymarłych przed milionami lat.